Lato niestety dobiegło końca, a deszcz niestety coraz częściej pojawia się za oknem :(
Osobiście nie przepadam zbytnio za jesienią, ponieważ robi się zimniej, ciemniej, a słonko coraz krócej pojawia się na niebie :(
Na poprawę humoru jednak, proponuję przygotować sałatkę, która poprawi nam humor i sprawi, że powrócimy na chwilę do ciepłych chwil lata, ponieważ głównym jej składnikiem jest arbuz ;-)
Połączenie składników tej sałatki zaskakuje ;-) Gdy jest serwowana, przy stole pojawia się chwila konsternacji i zwątpienia :lol:
Przyznaję, że sama pomyślałam sobie "o mamo co on mi tu zrobił", gdy po raz pierwszy Blondyn zaserwował mi arbuzową sałatkę :-P
To właśnie od NIEGO znam ten przepis ;-)
To właśnie od NIEGO znam ten przepis ;-)
Ale uwierzcie, że smak jej jest niesamowity, dlatego też warto przełamać swoje stereotypowe myślenie i przyrządzić ją przy najbliższej okazji :-)
Tym bardziej, że arbuz jest jeszcze dostępny w niektórych sklepach :-D
- 1,5 kg arbuza,
- 1 opak. sera fety (mogą być już gotowe kosteczki w ziołach),
- 25 oliwek bez pestek (u mnie tym razem zielone, ale polecam czarne),
- sól, pieprz,
- listki mięty (opcjonalnie),
- wiórki gorzkiej czekolady do posypania (opcjonalnie)
Arbuza kroimy w spore kosteczki i wrzucamy do miski.
Fetę kroimy w kostkę, dodajemy do arbuza wraz z oliwkami.
Przyprawiamy odrobiną pieprzu i obficie solimy.
Fetę kroimy w kostkę, dodajemy do arbuza wraz z oliwkami.
Przyprawiamy odrobiną pieprzu i obficie solimy.
Całość mieszamy i wstawiamy do lodówki. Podajemy schłodzoną :lol:
i ewentualnie przyozdabiamy listkami świeżej mięty i wiórkami gorzkiej czekolady :-)
i ewentualnie przyozdabiamy listkami świeżej mięty i wiórkami gorzkiej czekolady :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz