Dzisiejszy deser został stworzony by nie marnować jedzenia...
Nie lubię go wyrzucać, dlatego też staram się wykorzystywać wszystko co mam w lodówce, choć przyznaję, że różnie to czasami bywa.
Dziś miałam do wykorzystania aż 8 białek, więc wybór był oczywisty... bezy :D ale by nie było nudno, postanowiłam zrobić do nich 3 kremy :)
Składniki:
- 8 białek,
- 1 cukier waniliowy,
- 200g białego, drobnego cukru,
- 200g cukru brązowego,
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
- kilka kropli soku z cytryny,
- 2 łyżki octu,
- kilka kropli olejku waniliowego,
- szczypta soli,
- 350 ml śmietany kremówki 36% (bardzo dobrze schłodzonej),
- 250g serka mascarpone,
- 50g konfitury porzeczkowej,
- 5 łyżek wiórków czekoladowych (kilka małych kosteczek czekolady ścieramy na tarce),
- owoce (u mnie maliny i borówki) oraz miętą do przystrojenia.
Blachy wykladamy papierem do pieczenia, a piekarnik nagrzewamy
do temperatury 150 stopni celsjusza.
Białka przelewamy do miski mikress, dodajemy szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę, stopniowo dodając po łyżce cukru.
Pod koniec ubijania dodajemy cukier waniliowy, mąkę ziemniaczaną, olejek waniliowy oraz ocet i sok z cytryny.
Pianę przekładamy do rękawa cukierniczego i zaczynamy formować bezowe blaty pamiętając by zachować odstęp między nimi...
Od nas zależy czy chcemy zrobić jeden duży czy kilka małych, ja osobiście zrobiłam kilka małych, okrągłych bezików.
Blachę wkładamy do piekarnika, zmniejszamy temperaturę do 110 stopni, pieczemy przez ok. 1,5 godziny i zostawiamy do wyschnięcia.
W tym czasie zabieramy się za kremy.
Do miski wlewamy śmietanę i ubijamy ją.
Następnie dorzucamy partiami serek mascarpone, miksujemy uważając by krem nam się nie zważył.
Gotową masę dzielimy na 3 części.
Do pierwszej wsypujemy wiórki czekoladowe, do drugiej konfiturę i parę owoców, a trzecią zostawiamy bez niczego ;) i wstawiamy do lodówki.
Przed samym podaniem przystrajamy bezy kremem, owocami oraz miętą - u mnie akurat bazylią :P
Smacznego!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz